Jesień
Nadeszła jesień, a z nią nostalgia...
Nastał październik,
złote skry,
wciąż spadające liście drzew,
pośród ich płaczu my...
Aleje pełne ludzkiego ciała,
ciepła oddechów, zwykłych spraw,
a w skraju parku brzoza mała,
zasypia na sto lat...
Noc nadciąga ze swymi wojskami,
w miliony orszak idzie ten,
promienie Słońca nam zasłania,
szybciej kończy się dzień...
Kocham gdy słota mnie uderza,
odczuwam brąz i chłodny deszcz,
dusza ma wtedy słodko śpiewa,
pięknego lata tren,
poeta myśli o swoim życiu,
wiatr wspomnień, cudnie zaczyna wiać,
i wtedy pisze te kilka słów,
zamiast jak zieleń- iść spać...
Wiersz, jest jak studnia, w której odbija się dusza człowieka...
Komentarze (2)
Tak trochę na przekór cieszysz się słotą.Ale wiersz
podoba mi się.
Gdy czytam Twoje wiersze brakuje mi słów...
Pozdrawiam Romantyczna-Dusza :)