Jesień wypłakuje ballady
Juiseppe umrze.
Najpierw wiele się wydarzy.
Wy o tym wiecie,
wiedzą o tym wszyscy święci.
Życie obdarza – w prezencie są dni,
jak mleko bez tłuszczu
w pełni skondensowane.
To było chude lato,
a latem jest gorąco.
Godziny z nieba parzą skóry
i ciało lgnie do ciała.
Jest bardziej pstro
i lato jest skubane.
Skubany jest bohater,
póki nie dostrzeże,
że to co jest, to jest nietrwałe...
Juiseppe nie był fanem życia.
Z pucharów pił udręki,
bardziej rozbity, niż kielich pod barem,
scalenia pragnął, pstryk - od ręki,
a to jest niesłychane...
Nie stanie się natychmiast
innego coś od podłej śmierci...
Kto depnie w niespełnioną miłość,
melancholijnie płynie
- jak w złym śnie.
Cóż z tego, że opadną liście,
by wiosną się odrodzić?
Juiseppe już nie.
Komentarze (16)
Nie tylko Juiseppe, ubędzie także i nas,
przyjdzie następna jesień, rozwiąże czas.
Pozdrawiam Mariolko intrygujący, osobisty wiersz.