Jesień życia
Młodość minęła w mgnieniu oka.
Galopem zbliżyła się jesień życia.
Minął okres odpowiedzialności
za rodzinę i dzieci.
Teraz mam czas beztroski,
mogę rozpieszczać siebie.
Sama dla siebie jestem kapitanem,
busolą i sterem.
Posiadam całkowitą wolność działania.
Wolnym czasem dysponowania.
Mam morze możliwości.
Mogę realizować marzenia
z przeszłości.
Szkoda, że już zdrowie szwankuje.
Często z marzeniami w domu zatrzymuje.
Pocieszam się wspomnieniami.
Życzliwym kontaktem z bliskimi
i przyjaciółmi.
Jesień mego życia jest zmienna
i kapryśna jak pogoda.
Raz słoneczna i radosna,
innym razem szara chmurna.
Ważne, że zachowałam młodzieńczą
pogodę ducha.
Serce otwarte na drugiego człowieka.
Komentarze (22)
Mam wrażenie jakbym ten wiersz już czytała, albo
bardzo podobny, bo często nawiązujesz do tego
tematu...myślę, że w każdym wieku można z życia
czerpać to co piękne i w czasie jesieni można
nareszcie zaspokoić własne potrzeby...luz blues, też
bym tak chciała już mieć luz blues...pozdrawiam
Krysteczku cieplutko :):* uściski i uśmiech na dobry
dzień :)
mam podobnie. Choć trochę obowiązków też...
Trzeba podłożyć nogę
galopującej jesieni
Jurek
to piękne co piszesz, ujmująca jest twoja wrażliwośc i
wyczuwalna pogoda ducha, dużo słonecznych i kolorowych
dni jeszcze przed tobą, czego życzę z całego serca
Krysiu,
serdeczności:)
To chyba fajne uczucie, gdy można mieć aż taką swobodę
:)
Pozdrawiam :)
Jesień życia też ma swoje prawa.
Pozdrawiam serdecznie
Słońca- nie tylko tego za oknem.
Wszystkiego dobrego Krystynko.
Piękny wiersz.