jesienna melancholia
na samotnej skale cierpną palce
patrzę w bezkres światła zmętniały
mdleje cisza toczy się gra na śmierć
i o życie
wiatr szarpie serce łzami sypie noce
skrzydła poranione wokół stygnie pustka
pachnie parafiną kuglarz cudów
woskowy romantyk
piętrzą się myśli po drugiej stronie w
lustrach
śpiewa echo ma zimne oczy to już czas
na odlot
autor
topor
Dodano: 2013-10-17 10:43:09
Ten wiersz przeczytano 743 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
zanurzyłem sie w Twoje jesienne wersy
pozdrawiam
Melancholię. Literówka.
Wiersz nietypowy i dlatego mnie zatrzymał. Melancholie
masz zmieszaną ze zdobywaniem szczytów górskich. A to
swoisty rodzaj ...melancholii. A może nie? Może
woskowy romantyk ( po zdobyciu szczytu) rozpamiętuje w
zaciszu swego domostwa swoją...drogę życiową? I to w
trakcie dopalania się świecy? Łzy, które szarpie wiatr
komponują się z lustrem. A świeca ma oświetlić -
odlot? Szkoda.
Pozdrawiam serdecznie autora.
Jurek
za lustrem zebrał się już tłum dusz
Pozdrawiam serdecznie
wiersz nad którym warto się dłużej zatrzymać
smutny ale piękny...
Smutny wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Pięknie na duży plus:)