jesienna plucha...
/pastisz/
nie znajdziesz żadnego zucha
gdy na dworze wielka plucha
jesień, cóż jest jesień,jucha
zachmurzenie dosyć duże
ni spacery ni podróże
każdy sąsiad jegomości
siedzi w domu...(i nie pości!)
i ja do nich dołączyłem
dorzuciłem...i wypiłem
i tak przez dzień Boży cały
dziewczyny nam pomagały
razem z nami smakowały
potem'śmy pousypiali
w stodole na białej sali
różne rzeczy nam się śniły
jakieś myszki się roiły
białe były, nas goniły
a gdyśmy się obudzili
tośmy znowu coś wypili
od myszek się uwolnili
Komentarze (23)
kurcze dziewczyn wcześniej nie było, dobrze, że
dołączyły, bo jak sami faceci piją to nie jest
wesoło:)))
Rysio, Rysio
pozwolę sobie /hihi/ a co? pozwolę sobie "zgłosić" 3 i
ostatni wers do poprawki. a co?
uciekł rytm /za białymi/
Ewo Kosim nie wprowadzaj Ryśka w błąd:
dziewczyny pomagały i próbowały potem wszyscy
pousypiali.
Fajny wiersz, pozdrawiam z uśmiechem.
O Rysiu jak już białe myszki były
To było OK
Pozdrawiam
Tych zuchów z każdym rokiem ubywa, tradycja w narodzie
podupada i dobrze trzeźwiejsi inaczej patrzą na świat.
A ty przestań pić!
Zgrabny wierszyk nie narzekam:):)
Jeden ze sposobów na słotę.
"smakowali" Rysiu:) i tak w kółko Macieja:))