Jesienny dzień proza
Kwitła jeszcze piórówka, białe kwiaty z
długimi puszystymi ośćmi
kiedy pojawiły się pierwsze przymrozki.
Szron mienił się rankami na trawie,
a welony mgły, powlekały odległe
wierzchołki drzew. Zrobiło się chłodno,
niebo zasnuły ciemne chmury, z których raz
po raz popadywał
drobny kapuśniaczek. Grządki otulone
uschniętymi liśćmi jabłoni, która
postanowiła chyba pozostawić sobie na zimę
kilka kolorowych jabłuszek,
dekorujących ją niczym świąteczne drzewko.
Trawa pod nią niby dywan
w złoto – brązowe cętki. Po coraz krótszym
dniu zapadał zmierzch.
Deszcz ustał i wiatr porozrywał chmury.
Pojawiły się migocące gwiazdy,
niczym błyski małych diamencików w
ciemności. Gdy księżyc się do nich
dołączył, rozsuwając bladą poświatę
zapalając srebrne nici,
miała wrażenie, że to właśnie on wieczorami
ich historię namiętnie opowiada.
Tessa50
Komentarze (26)
przyroda pięknym tłem do symbolicznie muśniętej
refleksji o nich...
Piękna poetycka proza. Jestem zachwycona. Pozdrawiam
Cię bardzo serdecznie.
Jak zwykle świetnie, tak jakbym czytała książkę.
Pozdrawiam Tereniu.
bardzo ładna poetycka proza, świetnie malujesz słowem
:)
Bardzo ładnie. Obrazowy przekaz!
Pozdrawiam!
Piękny jesienny krajobraz
pozdrawiam:)
Tessa brak odpowiednich słów na określenie tego co tak
pięknie wymalowałaś Pozdrawiam:))
Wierszem wymalowany klimat późnej jesieni. Och ten
ciekawski urokliwy księżyc. Miłego weekendowego
czasu, pozdrawiam:-)
Malujesz slowami wspaniale obrazy.
Bardzo na TAK.
Pozdrawiam cieplo, jak zawsze.
pięknie namalowałaś późno - jesienny obraz
przyrody...księżyc to powiernik zakochanych :-)
Teresko w drugim wersie masz literówkę:-)
pozdrawiam serdecznie:-)
Ale ładnie :)