Jestem członkiem społeczności
Jestem członkiem społeczności,
I się przed tym nie chcę bronić.
Ale czemu ktoś ze złości,
Wali mnie z otwartej dłoni.
Aż policzki są czerwone,
Łzy do oczu cisną strugą.
Od siniaków cały płonę,
Co twarz znaczą siną smugą.
Aż policzki już spuchnięte,
Oczy krwiakiem podkrążone.
Życie miałem takie święte,
Żadnym brudem niesplamione.
Jestem członkiem bardzo szczerym,
Społeczności ludzkiej ponoć.
To, dlaczego do cholery,
Kontakt z nią mi wyłączono.
Aż sumienie serce pali,
Rwie boleścią przepełnione.
Jak szalone ciągle wali,
Obudzonym nagłym dzwonem.
Aż sumienie rozum dusi,
Rozpalone niszczy zwoje.
Robi to, co robić musi,
Tocząc wojnę ze spokojem.
Jestem członkiem społeczności,
I niech tak już pozostanie.
Trzymam się przyzwoitości,
Tej na zawsze już mi stanie...
Komentarze (5)
Dobre przesłanie, piękny wiersz+++++++
Pozdrawiam serdecznie :))
Piękny wiersz z wartościowym przesłaniem...Pozdrawiam
serdecznie...
Piękny przekaz, "Jestem członkiem społeczności,
I niech tak już pozostanie.
Trzymam się przyzwoitości," - tak trzymaj. Cieplutko
pozdrawiam +++
Nie nauczyłeś sie zachowywać jak wrony:)Pozdrawiam
serdecznie+++
Ciekawy przykład. Jak nie chcesz być bity to musisz
wyznawać zasady ogółu, inaczej nie da rady. Dobrze to
ująłeś. Pozdrawiam:)