Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Jeździec i Jezioro Bodeńskie –...

W oryginale całość ma rymy męskie. Mnie się nie udało.





Przez śnieżną dolinę mknie w dal jeździec i
Upaja go pęd, śnieg, co w słońcu lśni.
Spocony kłusuje pod wiatr i przez śnieg,
Bo pragnie dziś jeszcze dojechać na brzeg
I sunie tak drogą kamienną i złą,
Chce z koniem odnaleźć przeprawę i prom.
Po śnieżnej pustaci posuwa się gdzieś.
Zostawił za sobą miasteczko i wieś.
Choć droga już równa, lecz jechać nią źle,
Bo lód na niej leży i koń ślizga się.

Na wielkiej przestrzeni tylko śniegu miał.
Chat nie ma, drzew nie ma, ni wzgórz, ani skał.
I pustka wokoło, i ludzki ślad znikł,
Tylko w górze słyszy śnieżnych gęsi krzyk.
Samotny wśród bieli, nie widzi nikogo
I dalej po śniegu kłusuje swą drogą.
Czy zdąży przed zmierzchem dobiec portu, gdzie
Już czeka fal chlupot i blask Bodensee?

Już wieczór szarością otula go swą,
Gdzieś przed nim daleko w chatach świece lśnią
I drzewa znów widzi poprzez śnieżny kurz,
I wznosi się przed nim pasmo białych wzgórz.
Na drodze znów ciernie, kamienie znów są...
A jeździec ostrogą konia swego spiął,
Czuje ciepło dymu, zapach potraw i
Już biegną za koniem ujadając psy,
A z chaty wygląda dziewczyna. – Ach, gdzie
Jezioro jest, powiedz. Zgubiłem dziś się.

Dziewczyna zaś mówi: – Za siebie się zwróć!
Przebyłeś jezioro, ty i twoja łódź.
Przebyłeś jezioro, chociaż widzę, że
Biała kora lodu pokryła dziś je.
Nieznajomy dyszy i drżą ręce mu.
- Ja stamtąd od Ebne przybyłem aż tu.
Dziewczyna pobladła. Mówi cicho: – Boże,
To znaczy, żeś konno jechał po jeziorze,
O lodu pokrywę kopytem koń tłukł
I w otchłań bezdenną dochodził ten stuk,
Spokojnie głębiny znosiły to złe,
A mogłeś pokarmem szczupaków stać się.

Wieś słyszy tę groźną konnego opowieść,
Więc schodzą się dzieci, ich matki, ojcowie
I proszą: – Szczęśliwcze, co wiedzie cię Bóg
Przy piecu się ogrzej, wejdź w niski nasz próg.
Skromny poczęstunek tutaj czeka cię,
Są ryby i chlebem z nami przełam się!

Zaś jeździec pobladły na koniu się chwieje
I serce mu słabnie, i krew w nim tężeje,
Widzi otchłań, ponad którą przybył tu,
A lód pękający w uszach huczy mu
I zimny, kroplisty pot zwilżył mu skroń
I czuje, jak nad nim zamyka się toń,
Spadł z konia wieśniakom zebranym do stóp...
Na brzegu jeziora dziś suchy ma grób.

Oryginału nie podaję, bo i tak jest okropnie długi. Tłumaczył Google, ja tylko zrymowałem.

autor

jastrz

Dodano: 2023-02-16 00:54:28
Ten wiersz przeczytano 905 razy
Oddanych głosów: 12
Rodzaj Rymowany Klimat Romantyczny Tematyka Śmierć
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (11)

wolnyduch wolnyduch

Ciekawie, choć wolę historie z happy endem, a tak poza
tym zaimek osobowy mu, msz na końcu zdania nie brzmi
dobrze, wiersz w baśniowym klimacie, ale czytałam masę
lepszych wierszy w Twoim wydaniu Poeto Michale, wybacz
szczerość i moje odczucie, choc nie jest zły, ale jak
na Ciebie to taki sobie.
Pozdrawiam wieczornie.

JoViSkA JoViSkA

Interesująca opowieść :)
Pozdrawiam z podobaniem Michale:)

Sotek Sotek

Wciągająca, baśniowa opowieść.
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam
Marek

krzemanka krzemanka

Bardzo ciekawa opowieść (baśń) z zaskakującym
zakończeniem. Miłego dnia Michale:)

Marek Żak Marek Żak

Nad JB z racji pracy zawodowej byłem wiele razy, a
może nie sądziłem, że może zamarzać, bo na jednej z
wysp (Wyspa kwiatów) znajduje się tropikalny ogród,
dzięki mikroklimatowi, ale widać tak było, skoro ten
rycerz po (kruchym jednak) lodzie jeździł.
Pozdrawiam

anna anna

bardzo ciekawie i oryginalnie.

Wars Wars

Z niemieckiej Wikipedii:
Der Reiter und der Bodensee to ballada napisana przez
Gustava Schwaba w 1826 roku. Jest napisane, że 5
stycznia 1573 roku alzacki listonosz Andreas
Egglisperger przejechał przez zamarznięte Jezioro
Bodeńskie do Überlingen . To wydarzenie ze szczęśliwym
zakończeniem zainspirowało balladę Schwaba z 1826 roku
ze słynnym złym zakończeniem. [1]
Spieszący się jeździec zamierza dotrzeć do Jeziora
Bodeńskiego i przeprawić się przez nie promem. Jest
głęboka zima, więc tęskni za brzegiem i przypadkowo
przekracza zamarznięte i pokryte śniegiem jezioro ,
myląc je z bezdrzewną, nieuprawianą równiną.
Przybywając na drugi brzeg, zdaje sobie sprawę z
niebezpieczeństwa, w jakim się znalazł. Podczas gdy
różni ludzie, którzy podeszli, gratulowali mu i
zapraszali, jeździec zemdlał i spadł martwy z konia.

Dziadek Norbert Dziadek Norbert


Ładne zrymowanie fajnego, ciekawego, romantycznego
oryginału Michale. Serdecznie pozdrawiam
życząc miłego dnia :)

Annna2 Annna2

ładnie.
To życzę udanej naprawy i wracaj.

jastrz jastrz

Przepraszam, że dziś nie komentuję. Prawdopodobnie też
przez parę najbliższych dni nic nie wstawię, bo mam
awarię komputera. Ten wiersz mi się udało wstawić, bo
już był gotowy.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »