Jeździec i Jezioro Bodeńskie –...
W oryginale całość ma rymy męskie. Mnie się nie udało.
Przez śnieżną dolinę mknie w dal jeździec
i
Upaja go pęd, śnieg, co w słońcu lśni.
Spocony kłusuje pod wiatr i przez śnieg,
Bo pragnie dziś jeszcze dojechać na
brzeg
I sunie tak drogą kamienną i złą,
Chce z koniem odnaleźć przeprawę i prom.
Po śnieżnej pustaci posuwa się gdzieś.
Zostawił za sobą miasteczko i wieś.
Choć droga już równa, lecz jechać nią źle,
Bo lód na niej leży i koń ślizga się.
Na wielkiej przestrzeni tylko śniegu
miał.
Chat nie ma, drzew nie ma, ni wzgórz, ani
skał.
I pustka wokoło, i ludzki ślad znikł,
Tylko w górze słyszy śnieżnych gęsi
krzyk.
Samotny wśród bieli, nie widzi nikogo
I dalej po śniegu kłusuje swą drogą.
Czy zdąży przed zmierzchem dobiec portu,
gdzie
Już czeka fal chlupot i blask Bodensee?
Już wieczór szarością otula go swą,
Gdzieś przed nim daleko w chatach świece
lśnią
I drzewa znów widzi poprzez śnieżny
kurz,
I wznosi się przed nim pasmo białych
wzgórz.
Na drodze znów ciernie, kamienie znów
są...
A jeździec ostrogą konia swego spiął,
Czuje ciepło dymu, zapach potraw i
Już biegną za koniem ujadając psy,
A z chaty wygląda dziewczyna. – Ach,
gdzie
Jezioro jest, powiedz. Zgubiłem dziś
się.
Dziewczyna zaś mówi: – Za siebie się
zwróć!
Przebyłeś jezioro, ty i twoja łódź.
Przebyłeś jezioro, chociaż widzę, że
Biała kora lodu pokryła dziś je.
Nieznajomy dyszy i drżą ręce mu.
- Ja stamtąd od Ebne przybyłem aż tu.
Dziewczyna pobladła. Mówi cicho: – Boże,
To znaczy, żeś konno jechał po jeziorze,
O lodu pokrywę kopytem koń tłukł
I w otchłań bezdenną dochodził ten stuk,
Spokojnie głębiny znosiły to złe,
A mogłeś pokarmem szczupaków stać się.
Wieś słyszy tę groźną konnego opowieść,
Więc schodzą się dzieci, ich matki,
ojcowie
I proszą: – Szczęśliwcze, co wiedzie cię
Bóg
Przy piecu się ogrzej, wejdź w niski nasz
próg.
Skromny poczęstunek tutaj czeka cię,
Są ryby i chlebem z nami przełam się!
Zaś jeździec pobladły na koniu się
chwieje
I serce mu słabnie, i krew w nim tężeje,
Widzi otchłań, ponad którą przybył tu,
A lód pękający w uszach huczy mu
I zimny, kroplisty pot zwilżył mu skroń
I czuje, jak nad nim zamyka się toń,
Spadł z konia wieśniakom zebranym do
stóp...
Na brzegu jeziora dziś suchy ma grób.
Oryginału nie podaję, bo i tak jest okropnie długi. Tłumaczył Google, ja tylko zrymowałem.
Komentarze (11)
choć to ballada to i tak ciekawa
Ciekawie, choć wolę historie z happy endem, a tak poza
tym zaimek osobowy mu, msz na końcu zdania nie brzmi
dobrze, wiersz w baśniowym klimacie, ale czytałam masę
lepszych wierszy w Twoim wydaniu Poeto Michale, wybacz
szczerość i moje odczucie, choc nie jest zły, ale jak
na Ciebie to taki sobie.
Pozdrawiam wieczornie.
Interesująca opowieść :)
Pozdrawiam z podobaniem Michale:)
Wciągająca, baśniowa opowieść.
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam
Marek
Bardzo ciekawa opowieść (baśń) z zaskakującym
zakończeniem. Miłego dnia Michale:)
Nad JB z racji pracy zawodowej byłem wiele razy, a
może nie sądziłem, że może zamarzać, bo na jednej z
wysp (Wyspa kwiatów) znajduje się tropikalny ogród,
dzięki mikroklimatowi, ale widać tak było, skoro ten
rycerz po (kruchym jednak) lodzie jeździł.
Pozdrawiam
bardzo ciekawie i oryginalnie.
Z niemieckiej Wikipedii:
Der Reiter und der Bodensee to ballada napisana przez
Gustava Schwaba w 1826 roku. Jest napisane, że 5
stycznia 1573 roku alzacki listonosz Andreas
Egglisperger przejechał przez zamarznięte Jezioro
Bodeńskie do Überlingen . To wydarzenie ze szczęśliwym
zakończeniem zainspirowało balladę Schwaba z 1826 roku
ze słynnym złym zakończeniem. [1]
Spieszący się jeździec zamierza dotrzeć do Jeziora
Bodeńskiego i przeprawić się przez nie promem. Jest
głęboka zima, więc tęskni za brzegiem i przypadkowo
przekracza zamarznięte i pokryte śniegiem jezioro ,
myląc je z bezdrzewną, nieuprawianą równiną.
Przybywając na drugi brzeg, zdaje sobie sprawę z
niebezpieczeństwa, w jakim się znalazł. Podczas gdy
różni ludzie, którzy podeszli, gratulowali mu i
zapraszali, jeździec zemdlał i spadł martwy z konia.
Ładne zrymowanie fajnego, ciekawego, romantycznego
oryginału Michale. Serdecznie pozdrawiam
życząc miłego dnia :)
ładnie.
To życzę udanej naprawy i wracaj.
Przepraszam, że dziś nie komentuję. Prawdopodobnie też
przez parę najbliższych dni nic nie wstawię, bo mam
awarię komputera. Ten wiersz mi się udało wstawić, bo
już był gotowy.