Jo ci dom kaceńce
opowiadanie gwarowe kiedyś już było ale dla przypomnienia...
JO CI DOM KACEŃCE.
Tego dnia rano, raniućko, lemze ino
słonecko wyżrało pozbierałak się wartko,
warciutko coby uwidzieć piyrse kwiotuski w
Gubałowym lesie.
Musiałak wartko oblecieć coby sie nie
spóżnić do skoły. Na Polanie Symoskowej
było jesce wtej pusto. Przy Dródze Junaków
stoło dómostwo Obroktowej, a
troske nizej pode drógom dómostwo Symosków
Huciańskik. Drzewa jesce stoły bez
listecków bo to jesce wcas, jesce nie było
budzikwietnyk świąt... Słak wartko bez
wode, a pote cestom cesarkom na wiyrk,
pomału budziyły sie ptoski, patrzałak na
świat i na to ciepłe slonecko, fciało sie
zyć... Nogle z wąwozu co jest do dzisiok na
Wiyrk Symoskowej wyseł mój rówieśnik sąsiad
i pedzioł ze pódzie se mnom... Nie
pedziałak nic, ino serce podskocyło mi do
samego garła, niewiedziałak cemu... a moze
wiedziałak dziś juz nie bocem... Na młakak
rosły juz piyrse żabie ocka i bazie wesolo
śmioły się ku słonku, troske dalej polany
kielusków abo jako wto woli fijołków,
ozwijało swoje listecki. Wiater przyduł
z lasu zywicnom woń. Pochło niom wsędyj i
słychno było śpiywy piyrsyk ptosków co
zwiastowały wiesne, była kansi nie prec...
Drógami po skolak spływała woda i błoto,
nie było juz rannyk przymrozków. Syćko
budziyło sie pomału z zimowego spanio ino
jo musiała iść sporzej coby sie nie
spóżnić do skoły. Przelecielimy wartko bez
las ku młace koło Jaciny i dalej bez polany
i las na Osadzie. Wsędyj śmioły sie ku nom
polany żabik ocek abo kaceńcy... Jesce ino
jedno pole, olsynki i juz...
Na dródze stoła moja mama. Malućko w
długiej porządnej spodnicy, a nie picce
jako godoł mój tata w wełnianym cwetrze i
smatce na głowie w gorzci trzymała więksom
od sobie olsynowom gałąź... Pedziała do
mnie głośno jo ci dom kaceńców... toś sama
nimogła ik poobzierać... Obeżrałak sie,
sąsiad pewnie sie zapod pod ziem, bo go
nika nie było widno... Wiedziałak jedno ze
mama nic a nic nie rozumie. Kieloz
razy słysałak to teroz od moik włosnyk
dzieci... Zestarzoł sie świat i posiwioł...
Chodzem i dziś w to miejsce ino ze syćko
sie odmieniło. Nima juz Obroktowej ani
Symosków ino wsędyj króluje hotel
i wyciągi. Ni ma miejsca na
kieluski ani na kaceńce... Sprzedali las i
wycieni drzewa. Ptoski nie śpiywajom tak
wesoło jako wtej i słonko tak piyknie nie
wyziero z poza Hol... Ale kie przychodzi
budzikwietny miesiąc i kańsi w rowie
kwitnom , żabie ocka widzem mojom mame,
jako idzie z groźnom minom i słysem jako
godo jo ci dom kaceńce... A przecie tak
długo jej juz ni ma...
Tak wartko pomineno syćko, jako mijo cas.
Dyć wiecnie ni moze być wiesna...
Komentarze (20)
Piękne wspomnienie.. Przywołałaś świat, którego już
nie ma z jego urokiem i barwami.. "budzikwietny
miesiąc"
- piękna metafora.. rodzynek jaki zapamiętam :)
Pozdrawiam Skoruso..
Skoruso - to są ostatnie chwile co w pamięci się
kołyszą. Już naszym dzieciom tych obrazków zabraknie.
Ratujmy zapisem to, co siedzi w głowie.
Piękne wspomnienia pozostają na zawsze w naszym życiu.
Lubisz je Skoruso, to się czuje.
Pozdrawiam serdecznie.
Skoruso, pamiętam te Twoje kwietniowe wspomnienia,
cudowne, że można w słowach czas zatrzymać, nawet
wiosnę :-)
"Dyć wiecnie ni moze być wiesna..." - szkoda, ale
wspomnienia zostają pięknie spisane :)
Jak zwykle pięknie i mądrze.
Pamietam to opowiadanie, ale przeczytalam z
przyjemnoscia ponownie:)
Skoruso ja Twoja fanka
z przyjemnością czytam gwarą pięknie pisane
pozdrawiam serdecznie:))
dziękuję za wizytę u mnie
Skoruso z przyjemnoscia przeczytałem Twoje opowiadanie
gwara napisane
pozdrawiam
Piękny opis przyrody aż chciałoby się tam być.
Pozdrawiam"))
Piekne wspomnienia. :)
Masz rację- zestarzał się świat...
Miłe wiosenne wspomnienia - miło mi się czytało.
Pozdrawiam serdecznie .
czytałam ...lecz zawsze chętnie wracam do twoich
opowieści bo każdej przekazujesz tyle mądrości i
piękna gór ;-)
pozdrawiam
Już czytałam, a dziś z przyjemnością czytam
ponownie...Twoje wiersze i opowiadania Skoruso, to coś
do czego chętnie się wraca.
skoruso:) Przeczytałam jedno z najpiękniejszych
opowiadań, które wyszły spod twojego pióra. Wzruszyło
mnie i przywiodło własne wspomnienia, dlatego nigdy
nie odejdę z miejsca, gdzie się urodziłam, a wiosna
co roku jest inna. Pozdrawiam:))