jutro
wczoraj
rozdarłaś pustkę we mnie,
zniszczyłaś niepewność
zabiłaś samotność
pochowałaś beznadziejność
wylałaś ostatnie krople goryczy
z mojego kielicha
dziś
osłaniasz szalem dobroci
karmisz nektarem miłości
rozpalasz żarem namiętności
z przyszłości rysujesz obrazy
rozumiesz bez słów
ofiarujesz zaufanie
Czy to może nie być...
Kochanie?
Na pytanie może odpowiedzieć tylko oprawczyni samotości... Dziękuję, że jesteś.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.