Już bez Ciebie
Kochałeś je bardziej ode mnie
Wiedziałam,że moja miłość przy nich
blednie.
Nie byłam jedyną,lecz jedną z wielu
Chciałam byś skończył,dążyłam do celu.
Zabierały mi Ciebie co weekend,na każdej
dyskotece,
a ja czułam,że razem z Tobą w dół lecę.
Najważniejsze były One,
tak przeze mnie znienawidzone.
Powiększone źrenice nie patrzyły już w moim
kierunku.
A ja krzyczałam za nas dwoje,,ratunku!"
Ale nie chciałeś mojej pomocnej dłoni
i nadal tkwisz w narkomańskiej agonii.
Krzyczałam i błagałam.
Teraz nadszedł czas...wreszcie się
poddałam.
Tak,wiem.Mam masochistyczne zapędy.A teraz smutkiem płacę za swoje błędy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.