Już jej nie ma
Dla niej już wszystko straciło sens,
jej życie przeszło w koszmarny sen.
Niebo jej zaszło chmurami zła,
jej cierniem była każda chwila
Czekając deszczu, roniła łzy.
Igrając z nocą marnując dni.
Z jej pięknej twarzy uśmiech już znikł,
tyle co ona nie cierpiał nikt...
Gdy choć na troche pokochał ją,
już by jej nie chciał wypuścić z rąk.
Lecz nie chciał żadnej jej szansy dać,
by zamiast dawać mogła też brać.
Tak przeminęło piętnaście lat,
gdy czas był dla niej jak starszy brat.
Wreszcie stanęła u nieba bram.
On w dalszym ciągu jest całkiem sam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.