Już nie...
Wyszedłeś w pośpiechu, trzaskając
drzwiami,
myślałeś, wrócę to porozmawiamy.
Został żal i niedomówienia,
przykra rozmowa do dokończenia...
Ale już nic nie zdążysz wyjaśnić,
tragiczny wypadek przerwał życia nić,
na usta cisną się wszystkie słowa,
które układałeś codziennie od nowa.
Wyznać jej chciałeś czule przy świecy,
a teraz ból, jak nóż prosto w plecy...
Czas stanął w miejscu, wokół głucha
pustka,
łzy i krzyk rozpaczy ciśnie się na usta.
Jej czas się wypełnił, tak nagle i
już...
Co ból ukoi?
Mój aniele pomóż...
Komentarze (27)
Śmierć przychodzi i nie mamy na to wpływu..ból jest
niewyobrażalny ale to samo życie+ pozdrawiam
z tego też składa się życie.
Anioł,wyjmie ten nóż.Pozdrawiam
śpieszmy się kochać ludzi...
Tragizm rodem z M jak Miłość.
Życie jest nieprzewidywalne, smutny, wzruszający:(
No nie wiem co napisać. Historia ta poruszyła mnie do
głębi.Serdecznie pozdrawiam.
Tutaj już anioł nie pomoże, jedynie modlitwa. Życie,
to wielka przygoda, ale i wielka niewiadoma.
Smutne układa nam życie koleje losu, nie możemy tego
przewidzieć za wczasy.
witaj, w życiu wieielką newiadomą, każda
chwila każdy dzień. jeżeli masz coś do powiedzenia nie
czekaj. powiedz natychmiast. bo może nie być okazji.
ładny wiersz, tylko smutny. pozdrawam.
Najlepiej, gdyby takie rozmowy nie miały rozpoczęcia.
Klimat chyba raczej smutny albo dramatyczny."a teraz
ból, jak nóż prosto w plecy..." - Powalający fragment.