K-K
Otworzyłam oczy dziś rano..
Pościel była ciepła, tak miękko
potargana
Orfeusz prawie już wyszedł
Zatrzymał się przy oknie by machnąć na
pożegnanie
Wyciągnęłam rękę
Lecz obok było tylko puste miejsce
Popaść w smutek, rozpacz,
rozczarowanie..?
Zupełnie niepotrzebnie
Przecież i tak Cię znajdę
Jak zawsze, wieczorem…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.