KAMIEŃ ŻYCIA
Przedwczesny zmrok zgęstniał nade mną,
Więc idę w ciemnościach ostatniej drogi
Dotykając martwych przeszłością głazów.
Wśród zimnej sterty kamieni
Szukam wytrwale jednego żywego –
Świadka tego i tamtego świata,
Pomostu pomiędzy nieważną już
przeszłością,
A teraźniejszością biegnącą szybko w
przeszłość.
I oszukuję siebie samego na wieczność,
Na słońce bałamutne,
Choć rzędem w ciemności świecące
latarnie
Wyznaczają moją kolejkę na tamtą stronę,
Gdzie w martwych komórkach
Chemia już nie produkuje
Nadziei.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.