Kapryśnica
Stroi się kolejna panienka czcigodna,
przebierając w barwach, w niektórych
pastelach,
wyplotła już wianki, a z kwiatuszków
polnych
rozłożyste suknie tkała bez wytchnienia.
Czasem białą szarfę z mgieł porannych
przypnie,
koronę ze słońca obniesie po niebie,
innym razem szalem w barwie szaromnisiej
przejdzie przez las, pola - nieopodal
ciebie.
Kiedy jest jej smutno - cały świat wie o
tym,
czujesz jak to dziewczę zanosi się
szlochem,
a jak się wypłacze, to kałuże wokół,
po histerii panny - omijamy kołem.
I nic nie pomożesz, kiedy wystrojona
w majestacie piękna kroczy ale sama,
to dlatego fochy od czasu do czasu
pokazuje za dnia, w południe, czy z
rana…
Komentarze (28)
Cóż, każda z nas po trochu taką kaprysnicą
jest...pogoda na nas wpływa i nie tylko...
pozdrawiam serdecznie
Każda ma swoje kapryśne miny.Pozdrawiam
Byłam, czytałam zostawiłam komentarz i go ni ma!
Czary!!! :-) :-)
No to jeszcze raz :-)
Piękny wiersz Marcepaneczko zdecydowanie moje mgielno
magiczne klimaty :-)
dopracowane rymy i metafory, nienaganny rytm, chylę
zoła
świetne metafory...super tak, że daruję tę
kapryśność:) pozdrawiam
Kobieta jak pogoda zmienną jest
Pozd
A niech kaprysi...różnorodność dodaje jej uroku,ciepło
o jesieni.Pozdrówka Marcepani.
Może i kapryśna ale bardzo ją lubię :)
Pozdrawiam :)
Podoba mi się ta kapryśna panna :)
Lubię jesień że wszystkimi jej kaprysami :)
Pozdrawiam
☀
jesień kapryśna jak dziewczyna
Tak to jest w przyrodzie nieraz kapryśnie a czasem
komfortowo Pozdrawiam Serdecznie
Pięknie piszesz o zblizającej się jesieni:)
Pozdrawiam serdecznie Mrcepanko :)