Karawana
w karawanie marzeń
spiekocie Sahary
wędrowały pragnienia
z oddali widziała
kołysany mirażem
tajemniczy cień
dzieliła ich
iluzoryczna przestrzeń
jej długie włosy
szarpał pustynny wiatr
złote ziarenka piasku
tuliły roześmianą twarz
utrudzona marszem
oczami wyobrażni
widziała kres wędrówki
i tak czekała
na ech...
a karawana poszła dalej ...
21.06.2010
Komentarze (7)
hmm... chcemy czegoś innego, dostajemy coś zupełnie
niechcianego, albo nic... pozdrawiam
Udany! I ze szczypta ironi :) Jestem na tak!
karawana marzeń na pustynnym pustkowiu.....niesamowite
a jednak...pozdrawiam...
Nie oglądaj się za siebie ,bo karawana idzie dalej
.A fatamorgana dnia codziennego to iluzja
życia......
no właśnie na kogo czekała? kto jest właścicielem
cienia? czy to naprawdę koniec?
Bardzo dobrze przeniesiona metaforyka na grunt
pustynny, świetnie obrazuje rozdźwięk między
oczekiwaniami, a rzeczywistością w funkcji biernego
trwania. Pozdrawiam.
W pewnych miejscach zabrakło mi znaków
interpunkcyjnych, bez nich potrzebuję przeczytać
wiersz powtórnie ale było warto. :)