Kartki i wice
opowiadanie gwarowe
Kartki i wice
Kartkowe zycie przybacujem se choćkie,bo
dzieci dorosłe od dobrze poinformowanyk
wiedzom ze było wtej syćko i to za
darmo…
Jedzenie,złobki,przedszkola,kolonie,wczasy
i chojco a dziś…
Ci co siedzom cy tyz klęcom przy złobie
zawse majom syćko,pote ino słychno jako się
tłumacom ze inacej ni mogli bo były takie
casy…
Syćka my f nik zyli i prześli chojco poru
ino ostało chorągiewkami,abo judosami jak
fto woli.
Tłumacom się ino winni…Totyz godom tym moim
dzieciom cy jest kiedy co za darmo?
Jedni
jedli a drudzy ci głodni płaciyli za te
syćkie bankiety za tyk co mieli za
darmo…
Trzeba przyznać ze trudno byłoby to syćko
przezywać bez śpasów,wiców i bez gęby
zamkniętej na klucyk…coby nie być wrogiem
nasej ukochanej Polski Ludowej…
Przybocyłak se pore wiców zaboconyk totyz
pisem ku pamięci…
W sklepie mięsnym nowięcej było chłopów w
ciąży…i zawse dostawali bez kolejki.
Uprzywilijowanyk z róznymi ksiązeckami było
tyz duzo,a pote to już my.
Casem ftosi pchoł się na chama ,choć nie
wiedzioł ze to cham…a nowięcej było w
kolejce ostatnik…mało kiedy co
kupiyli…Jednego razu ftosi opedzioł takiego
wica;
Mozno było kupić na kartke ino plasterek
szynecki na osobe,kolejka słysy ze ftosi
kupuje jaz dziesięć deko szynki.Kupowała
baba i wychodzi ze sklepu a tu ludzie jej
dokucajom mówiąc na handelek pani
kupiyła,na handelek ho,ho,az dziesięć deko
szynecki…
Baba odpedziała głośno nie na hańdelek ino
na wesele jakby się fto pytoł,na wesele…
Trudno było zdobyć bez znajomości dobrego
mięsa abo i wędliny,totyz kiedy chłop
uwidzioł w sklepie spożywcym ze na półce
jest duzo konserwowyk pusek z szyneckom
bez kartek i bez ograniceń,nakupiył kielo
ino mógł unieść.Bedzie ucta ciesył się po
dródze.
W dóma baba i dzieci cekają nad nim kie już
otworzy jakom puske.Wzion otwierac a tu ino
cosi psykło, patrzom syćka do puski a tam
ni ma nic pusto.
Chłop się zezłościył idzie do sklepu pyto
się coz to przecie przedajecie?Puste
puski
tak drogo? Dyć to synecka w aerozolu
odpedziała mu przedawcyni, ostatni rządowy
wynalazek…a nie byle co…za przeproseniem.I
tak wyj, się dowiedzioł.
A na pocątku casu kartkowego tak na
wakacyjak siedemdziesiątego sóstego roku
tamteggo wieku przylecioł do Polski
amerykański prezydent.Nas piyrsy sekretorz
partii robotnico chlopskiej i inteligencyji
pracującej wzion go do helikoptera ze się
przelecom nad Polskom jaki to tyz nastoł
dobrobyt…
Lecom nad jakomsi wsiom i widzom ze chłop
góni babe i kie jom ino dopadnie cy jak fto
woli przydybie bije bez głowe i za
przeproseniem bez siedzenie, poskiem kielo
ino mo siyły.
Sekretorz nie wytrzymoł zatrzymali
helikopter i razem z prezydentem
amerykańskim idom się dowiedzieć ku tej
porze o co jom telo bije…
Ozbestwiła się odpedzioł chłop nie fce
chodzić na nogak ino coby jej kupić
helikopter to coby pon sekretorz z takom
babom zrobiył?Tozto musem jej te zafcianki
wybić z głowy…
Odlecieli ale sekretorzowi nie dawalo to
spokoju co ten chłop bredzi jak w pijanym
widzie…
Wraco się ku chłopu i godo,powiedz pan o co
tu chodzi naprowde bo wiem ze, nie o
helikopter.
Cok mioł pedzieć panie sekretorzu ze baba
straciyła znacek na cukier i musem teroz
pić gorzkom harbate i tak się kompromitować
przy amerykańskim prezydencie…?
I takie to wyj casy my przezyli pomijom
syćkie nakazy i strach co s nami będzie kie
się nie zgodzimy na współprace cy ino
dadzom nojmniejsom pensje cy tyz całkiem
wywalom z roboty, abo jesce co gorse lepiej
nie godać co…Haj.
Komentarze (17)
;) Pozdrawiam serdecznie
skoruso - całkowicie mnie Zaskoczyłaś Swoim ironiczny
opowiadaniem gwarą napisany
wielki szacun
pozdrawiam
Dziękuję Skoruso za dużą porcję humoru. Przyznam, że
tych wiców nie znałam :) Pozdrawiam.
z przyjemnością czytam :) pozdrawiam serdecznie
To były czasy...z poczuciem humoru wspominasz w swoim
opowiadaniu miło było sobie przypomnieć te czasy
pozdrawiam
och, jakże się cieszę, że znów mogę czytać Twoje
opowiadania, zawsze warto, zawsze posłuchać co masz do
powiedzenia; załapałam się jako dziecko na sam koniec
komunizmu, to i posłuchać warto wspomnień co tam byli,
żyli, doświadczyli :-)
To były czasy dzieci nie wierzą byli za mali my
niestety miłych wspomień nie mamy z pozdrowieniami .
To były czasy
Dziekuję za przypomnienie
Pozdrawiam serdecznie Skoruso
oj były to czasy i wiele na niby - jak ta szyneczka w
aerozolu :)
O, tak, to byly czasy.
Z przyjemnoscia i usmiechem:)
czasu zajęło, ale warto...dobry, gwarowy i
wspomnieniowy z poczuciem humoru napisany tekst:)
pozdrawiam skorusa serdecznie
Ech też pamiętam czasy gdy były kartki, pamiętam, że
nieraz odchodziło się z niczym, bo towaru było za
mało, ciekawie o nich wspominasz i z poczuciem humoru,
a ta szynka w aerozolu, to dopiero ciekawostka...
Serdeczności przesyłam :)
oj ...były czasy dziś wspominamy z humorem ale wtedy
do śmiechu nam nie było i jakoś przeżyliśmy :-)
pozdrawiam serdecznie
zawsze z przyjemnoscia czytam pozdrawiam
Oj były to czasy które choć ciężkie to z sentymentem
wspominam.
Pozdrawiam cieplutko paa