KATASTROFA W SMOLEŃSKU
Lecimy do Katynia Kochanie,
?Czekaj na mnie wieczorem?
Taka cisza.
Orzeł spadł na ziemię!
Roztrzaskany na strzępy ,
Tli się po kawałku ,
Jak pochodnia na wietrze.
Gdzie oni są,
Ten kwiat inteligencji?
Nikt nie przeżył
Na przeklętej ziemi?
Gdzie Prezydent i jego Żona
Co przy nim trwała.
Jak żołnierz na warcie?
W swej wielkiej chwale,
Żony, mężowie, dziadkowie
I cała załoga,
Jak cienie odeszli do nieba.
Gdzie ten gwar, szum?
Odwiedzimy groby
Naszych oficerów w Katyniu.
Serca tak nagle przestały bić.
Co się stało?
O Boże!
Straszna tragedia!
Jak? Dlaczego?
Co powiem dzieciom i wnukom?
Brzoza urodziwa jak wielka dama w
czerni,
Złapała za skrzydło.
Ta mgła , jak z upiornego filmu
Zabrała im życie.
Tak blisko Katynia.
Te kwiaty pachnące,
Te znicze płonące.
Modlitwa ?Anioł Pański?
Tak trudno zapomnieć
Twego głosu,
Ciepłych Twoich rąk.
Wiersz jest poświęcony :Wszystkim ofiarom
samolotu TU-154 Rządowego ,
który leciał na obchody uroczystości w
Katyniu.
Wszyscy zginęli na lotnisku w Smoleńsku.
Komentarze (3)
Literowkqa: asocjacje.
Tekst tem mówi nie jak mogło być, ale jak było. I to
mówi wprost,reporterskim raczej językiem,chwilami
wtrącając niby to osobiste jakieś emocje. Ale tekst
ten, typowo "okolicznościowy" wierszem jednak nie
jest - gdzie tu jakaś choćby szczypta liryki,
metafory, asochacje, w ogóle coś oryginalnego?
Tyle już napisano i powiedziano o tej tragedii.
Jeszcze jeden wiersz o tym jak M O G Ł O być.