Katedra
Tajemnicza ciemność, okazuje się być twoim sercem.
Przekraczam progi katedry,
Niepewnym ruchem kroczę.
Składam ręcę w modlitwię.
Rozglądajam się nerwowo,
Nie wiedząc czy dobrze zrobiłam.
Świecy iskra powoli gaśnie,
Dochodzę już do krawędzi.
Splątana krzewami doznań,
Tonę w blasku promieni.
I bronić się nie próbuję.
Myśli mijają się z celem,
Jak świeca zgasła nadzieja.
Miejsce to domem się stało,
Zamieszkam w mrocznych ciemnościach.
Gdyż katedra w sercu Twoim istniała.
Kocham Cie. I będę Ci miała w sercu, i choć ty tego nie zaóważysz, będę tez w Twoim ja......na samym koncu w ciemnym kącie.
Komentarze (2)
Piękny wiersz :) brawo!!
Plus za sformułowania,
Ale z samym wierszem, to ja bym się jeszcze przespał,
przemyślał, bo trochę niedopracowany- na szczęście ,
to odczucia własne