Katedra
Katedra
Nieruchome drzew katedry strzeliste - drogi
boga,
Iglice – słupy nieba.
Siedzieliśmy w ogrodzie na ławce, plecami
do siebie.
Słyszałem twój głos, nie widziałem oczu.
Ruda wiewiórka czmychnęła w konarach
Gubiąc orzech, co upadł jak gwiazda,
Złoty pył liści wzbijając w powietrze.
Odwróciłem się, może nazbyt gwałtownie.
Byłem twoim snem, spokojnym oddechem,
Pamięcią i zapomnieniem, strażnikiem
ogrodu,
Błękitem nieba odbitym w lustrze czasu.
Czekałem, nasłuchując kroków…
Nieruchome drzewa, katedry strzeliste,
drogi boga
I te liście-dzwony, co jak echo powtarzały
jedno imię.
Tylko moje usta milczały…
Cały snem tulącym się w objęcia nocy
Śnij, nie otwierając oczu,
Sny umierają o świcie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.