Kawałek wieczności
Spotkaliśmy się na beskidzkim szlaku.
Długo milczał, chociaż tyle gorących
herbat wypiliśmy razem. Pachniał
wiatrem i rozgrzaną ziemią. Było w nim
coś chłopięcego - rozpływałam się jak
wosk.
W plecaku ukrywał skrzydlate słowa.
Ubywało dnia i nocy. Dym z ogniska
zatrzymywał moment brzasku. Byliśmy
tak blisko, a jednocześnie zbyt daleko.
Wąska dróżka nie mieściła dwóch osób.
Zostały sny, które nie mają końca.
Wieczorem zasiadam przy krosnach,
by kolorową nicią wplatać uśmiech.
Pod każdym ściegiem - nadzieja,
pod każdym ściegiem - zwątpienie.
Komentarze (6)
Wersy zatrzymują i skłaniają do głębokiej refleksji
nad barwami miłości, nadziei, ale i zwątpienia, jest
nad czym pomyśleć, pozdrawiam ciepło.
piękna wycieczka i inspiracja
Ładnie i ciepło.
Pozdrawiam serdecznie.
Dobry, życiowy wiersz. Czasem tak jest, że niektóre
doświadczenia zostawiają niedosyt, zawiedzioną
nadzieję i chcąc niechcąc trzeba się z tym pogodzić...
Z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie.
Piękna prostota.
Głos mój i szacun jest twój!!