Kiedy
Kiedy oczy się spotkają,
nocą na dworcu.
Usta się otworzą,
nieme słowa popłyną rzeką,
zimne jak tory przed nami,
stopią się czekając na swój czas.
Blada ściana nas przedzieli,
a ja czekam na upadek,
na upadek tej bariery.
Wtedy właśnie Cię spotkałem,
księżyc błagał nas o grzech,
gwiazdy zaś milczały,
patrząc z góry na tą grę.
Nie ma więcej takich chwil
w betonowych miastach.
Na fantazję nałożono już banicję,
to nie w modzie, to nie u nas.
Jakaś siła mówi, że to koniec.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.