A kiedy cię bogini spotkam...
...sny w pełni księżyca...
wiele twych czułych miejsc
ukrywasz tuż za rogiem
myśli z siódmego piętra
ja jestem twoim bogiem…
bo kiedy spotkam cię bogini
to powiem ci
że wiele dróg przebyłem
przeciąłem ten gordyjski
węzeł,
przeżyłem czyściec…
do odległej gwiazdy wędrowałem
w zaspach swoich myśli
skutych lodem
byłaś mym nieustannym głodem
w blasku świec
czarnej mej godzinie
takim płodem
rosnącym w obłok moim czyśćcem
a kiedy w błękit spojrzę toń
nie opuść firan rzęs na piersi
niechaj twe ciało zafaluje
w rytm mego serca pieśni
by twoja dłoń
dotykiem mnie zaczarowała
a woń z twej sukni
szeroko się rozlała
rzeką szumiącą zatopiła
i w tobie znów odżyła
powiem…
żem przyszedł po marzenie
zrodzone z nocy księżycowej
portretu w wichrze zanurzonym
rozkoszy niespełnionej
która mnie w raju dzisiaj wita
jak zapytam...
czyś na mnie też czekała
to, co odpowiesz?
Odpowiem, żem się bała
i ciebie obawiała
ale dawno tych lęków znikł zły ślad
zbił lodowaty grad
zmyła przejrzysta woda
wejdź,… każdej minuty szkoda
otwieram dziś komnaty
swoich myśli
portretu, co się przyśnił
to ja,… od dziś tylko twoja
bogini z nocnych snów
Bliźniak
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.