Kiedy czasem masz dość...
Strach,
ból..., pustka...
płacz..., krzyk...
wołanie nadaremno...
bezsenność ...i łzy
stanowią dzisiaj
twą podłą codzinność...
Nie ma takich ramion
co ukoją Cię w płaczu,
ani miejsca, w którm
spokojnie mógłbyś odpocząć
od swojego życia
i nie zamykając oczu...
-zasnąć.
Jedyne czego pragniesz...
wykrzyczeć cały strach,
wyrzucić z siebie ból,
zapomnieć cały świat,
zapełnić czymś tą pustkę,
wypłakać się do dna...
Czujesz, że nie wytrzymasz
i więcej już nie możesz
pogrążać się w tym smutku,
szukać odosobnienia
i w samotności trwać.
Chcesz zburzyć wszysktie mury,
otworzyć się na ludzi...
i nie wiesz czy potrafisz,
czy będą tego warci,
boisz się już próbować,
by resztek nadziei nie stracić,
bo ciężko ją odbudować.
Lecz ja się nigdy nie poddam!
Prócz walki i uporu
nic mi nie pozostaje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.