Kiedy konia poiłaś
Wiersz Jesienina "Ty poiła konia" w moim tłumaczeniu, Jurek Milewski
Kiedy konia poiłaś garścią pełną wody,
Odbijały się w stawie pochylone brzozy.
I przez okno widziałem spod chusty błękitu,
Kędziorki kruczych loków wiły się w
wietrzyku.
Jakże chciałem w migocie spienionych
wodnych strug,
Pocałunkiem skraść szkarłat twoich
namiętnych ust.
Lecz figlarym uśmiechem parskając w mą
stronę,
Koń cię poniósł galopem, wędzidłami
dzwoniąc.
Ze słonecznych dni przędzy czas utkał sieć
zgrzebnie,
I pod mymi oknami przenieśli cię w trumnie.
I w lamencie żałobnym, kadzielnym
kanonie,
Zdawało mi się słyszeć... to ciche
dzwonienie.
Komentarze (8)
Piękne tłumaczenie - czytałam z ogromną przyjemnością.
:(
Oryginał przeważnie traci w tłumaczeniach. Twoje może
przypaść do gustu. Czekam na dzieło autorskie.
za Anną - jestem na TAK
I tylko liry miłej nie oddam nikomu".
Lubię Jesienina.
Tak krótkie życie, i targające w nim sprzeczności.
Ten wierz jest piękny.
Ładnie.
"Lecz figlarym" figlarnym - uciekło n
Wzruszająco pięknie:)
nie zam oryginału, ale wiersz wzruszył.