Kiedyś pasowała jak ulał
Chwilą ugięte, prażone wciąż smutkiem,
w pustych ramionach, czegoś ciągle
braknie.
Szeptem wołając – gdy słowa za krótkie,
strach głośne myśli rozwikłać dosadnie.
Ugłaskać pragnę, te dni nie do pary,
kiedy tęsknota mym świadkiem, że żyję.
Rozpaczą zgięty - ściszone fanfary.
Próbuję znaleźć, wciąż winy niczyje.
Po cóż w tą miłość los wepchał zuchwale,
wszak nie pozwolił - nawet na namysły?
Po prostu zaczął wzajemności balet,
razem z tym tańcem, rozsądki zawisły.
Skrzydła na plecach przez chwilę
poniosły.
To po nich teraz, lecą krwawe pióra.
Niosąc na grzbiecie, jak krzyż co nie
ostygł,
gorącej miłości co kiedyś jak ulał...
Komentarze (25)
Kiedyś pasowała...pozostał żal i tęsknota. Nic nie
trwa wiecznie. Daj sobie czas...na nowy impuls, iskrę,
która znowu doda skrzydeł.
Ładny, melancholijny wiersz.
Pozdrawiam ciepło Arturro:)
Podoba się, zwłaszcza skrzydła, które poniosły. A
miłość? Tylko gorąca.
Serdeczności Arturro :):)
Piękny, pełen tęsknoty wiersz.
Niestety, miłość też często przysparza cierpień.
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj Arturze:)
czasami ciężko jest z tą miłością:)
Pozdrawiam:)
Podoba mi się bardzo.
Piękny wiersz z nutką tęsknoty i żalu...
pozdrawiam:-)
tych skrzydeł żal
Czytelny żal. Czy w ostatnim wersie nie miało być
"gorącą"?
Miłego dnia:)
Piękna melancholia. Skrzydła odrosną, do nowych marzeń
i miłości poniosą. Miłego dnia z pogoda ducha:)
Fajny wiersz, ale tych skrzydeł szkoda. Rozsądek
widocznie miał rację:) Pozdrawiam.