O kilkanaście gram od śmierci
Kilkanaście gram
dzieli moje życie, od twojej śmierci
Tam cień, spotyka się z bielą
gdzie scjętysta,
o boskie nogi się potyka
Rozdwojone na końcach
rogowacieje, odchodzi ciało od duszy
najlżejsza z tych cienkich
najgrubsza z tych kruchych
Warstwa istoty mojego ducha
Kiedy odchodzisz...
Po wilogotnych, rozpłakanych ścianach
ciągłościom lini, zawisasz pod
sklepieniem
Zostawiasz po sobie...
niewypowiedziane słowa
nieodgadnione myśli
niedokończony obiad na stole
Ludzi, których poznanie
nie było ci dane
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.