W klatce (chyba złotej) - kąt...
Nawet my pod skorupą - w czasie niepewności, wahań mamy lekko spłoszoną istotę, ale tak w ogóle to jesteśmy twardzi!
Oka mrugnięcie,
odebrała wolność, zwabiła.
Uwięziła, ukazując cienie.
Z lekka widmo blasku zmyła...
Oczy przyzwyczaiły się,
zobaczyły co skrywa klatka.
Gdzie uciekła umysłu fascynatka?
Myśli, zmory - duszę opletłyście.
Przed więzieniem klatki
uciekała przerażona istota.
Sił pozostały marne ostatki,
lecz zamknięte ulgi wrota.
Zrezygnowana w kącie siadła.
Oczekując końca nieznanego,
spodziewając się najgorszego.
Tam spokój, refleksję odnalazła.
W kącie istota miłości,
gdy przemyślała tyle,
znów odzyskała plony radości,
bo kraty istniały tylko chwilę.
Gdy miłość wkracza w życie każdego mężczyzny znajduje on swój kąt, do którego co jakiś czas powraca, lecz najpierw musi go znaleźć i zrozumieć,że przyniesie mu on ulgę, by było dobrze.
Komentarze (1)
wiersz jak i komentarz przyciagnely moja uwage.TAk
lubie.Brawo.