Klatka
Klatka.
Budowana przez lata..-
-..z prętów cierpienia...
Miała być schronieniem na wieczność..
To w niej moja dusza...
odpokutowywala błędy dzieciństwa...
Klatka.
Którą strzegł mój psychiczny lęk..-
-..przed rzeczywistoscia
Była niemalże odporna na wszystko..
Niczym tarcza miała służyć...
do osłony przed przeszłością...
Klatka.
Zbudowana umyślnie bez drzwiczek...
Z prętami podpiętymi pod prąd..-
-..bólu i cierpienia..
Tak jak dzika bestia rozrywała mnie na
częsci..
Kaleczyła dusze..
Klatka.
Niezniszczalna ochrona przed ludźmi...
Pod wpływem Twego spojrzenia,
odwagi i mądrości serca..
Stopniała jak kostka lodu..
Dzięki Twemu ciepłu..
Klatka.
A raczej ulga, która pozostala..-
-..po jej całkowitym zniszczeniu..
Tylko dzięki Tobie..
Rozlała się po mym wnętrzu..
Wypełniła P-U-S-T-K-Ę..
Dziekuje MisieQ..=* Za wszystko..Za to, ze jestes..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.