Klon. Proza.
Nad brzegiem strumyka króluje klon,
którego
pierwotny ogień słabo błyszczał w jego
młodości
zanim rozwinęły się liście w czerwonych i
różowych kwiatach. Latem ukrywał to
wszystko
pod skromną podszytą srebrem zielenią.
Kiedy nadeszła jesień nie próbował już
być
skromny i rozpłomienił się w całej
wspaniałości
prawdziwej natury. Przemienił otoczenie
w scenerię piękna szkarłatu i czerwieni.
Tessa50
Komentarze (16)
Witaj Tessa - jesteś mistrzynią opisywania naszej
pięknej przyrody i chociaż w krótszym jak zwykle
wierszu to jednak nic tutaj nie brakuje...powodzenia