..Kochanek...
...za..kilka chwil...
Na srebrnym koniu...
o poranku...przybywa..on...
..rycerz..ze snu..
co zmienia szarość..switu..
..w barwny sen...
całując usta...rozpala żar...
..czarownie patrząc w oczy...
..zabiera w krainę rozkoszy..
.......na chwil...kilka.....
dotykiem budząc ..ciała dreszcz...
..by razem..wzbic się...henn..
ku gwiazdom..gdzie nieba kress...
..Z czułością tuląc...
..zmywając skazy grzech...
wynagradzając..smutków cień...
..z zachwytem uwieczniając...
namiętności..zgrabnych ciał...
ukazując..piekną nagość...
..z erotyki odzierając...
jak z miłosnych szat...
..Złudzeń..nagle ..pryska czar....
..Brak pytań..odpowiedzi też...
..pozorów..bajki..to czas..
..ukrywa ..........serce...
..gdy dusza goni...
..gdzieś..w dal....
...jak..śnić...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.