Kochankowie wojny
... i nie tylko tej na frontach...
Tej nocy
Gdy zabito Boga
Zostaliśmy
Tylko my
Zaszczuci
W zatęchłej piwnicy
I nasz głód
I szczury
I strach
I kawałek naszej miłości
Tej nocy
Nie było już nic
Tylko nasze
Święte zjednoczenie
W desperackim pragnieniu
By nasycić się sobą
Raz jeszcze
Po brzegi
Bez lęku
Wyszeptać to
Co najważniejsze
I zdążyć
Podarować sobie
Raz jeszcze
Szczęśliwe łzy
Na policzkach
A nad ranem
Poderżnięto nam gardła…
Wszystkim tym, którzy walczą nie tylko z nieprzyjacielem, lecz też z chorobą, zapomnieniem, wszystkim... Aby zdążyli choć tyle...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.