kocimiętka
(nie powinniśmy miauczeć - popr.)
układam głowę na poduszkach kocich
łap. teraz tylko wibracja i słodki
pyłek na twarzy, nierytmiczne kroki
pana, stuk, chlupot, a potem szeroki
strumień mleka wprost w miskę. nie
wstawajmy
jeszcze. dopiero zamknęłam poranny
chłód tam, za oknem, a gdybyśmy sami
byli na zewnątrz, opukali ściany,
i zmatowili szyby oddechami
wpuściliby nas, więc policz kocięta
w szeregu, pomyśl o napiętych wędkach,
huśtających się rybach. żyłka skręca
się szybko, ryby wirują. na święta
będą jak znalazł. na poduszkach kocich
łap jest bezpiecznie i co dzień się
rodzi
nieśmiała pewność, że grudniowe mrozy
zawsze zbliżają do ciepła, sierpniowy
upał do chłodu - mamy proste losy.
Komentarze (18)
Bardzo ładny wiersz.Pozdrawiam.
kocham koty za ich niezależność i giętkość,
cechy które szczerze podziwiam.wiem,że kot to tylko
zwierzę ,ale ,per analogiam w każdej kobiecie jest coś
kociego, przymilnego a jednocześnie bardzo
drapieżnego.koci narkotyk,kocimiętka ,roślina
wydzielająca taki zapach,który koty doprowadza do
ekstazy, to tylko trop do uogólnienia - ważne ,że
twoja wrażliwość się nie zmienia.
fajne te Twoje koty MirandoX :)... a spadanie na 4
łapy to już tandard, przy kocich łapach bezpieczniej
;). pozdrawiam ciepło :)