Kolorowa
Wplatasz w snop warkocza
kruczych piór żałoby,
by z nimi ulecieć
ku brzozowym majom,
które oczom zgasłym
zieleń obiecują,
które niewinności
bielą przywracają.
Niebo jak pies miało
wiernie iść za tobą,
lecz po krokach kilku
przysiadło na schodach,
a dzikie fiolety
sukienką targają
i muchy dni stygną
w bursztynowych miodach.
Czerwienią rozpalasz
hardą gniewu ciszę
i w żółcie ubijasz
zwiędłe uczuć liście,
to, co się nie śniło,
jest tak wyraziste,
to, co śnić się miało,
poszarzało mgliście.
Komentarze (6)
Obraz utkany ze słów , piękny
Dlaczego to brzmi tak... znajomo? Znajomo w sensie
emocjonalnym oczywiście, coby nie było wątpliwości...
Sny prędzej czy później ulatują na promieniu słońca.
Kolejny dzień odziera noc z marzeń... Tylko raz można
śnić bez przebudzenia. Tak jak lubię - układ, rymy i
treść splecione w tej poetyckiej odpowiedzi na czyjeś
umierające już uczucia.
Przeczytałam jednym haustem jak sie pije dobre wino!
Pięknie, kolorowo, poetycko'"niebo jak pies mialo
wiernie iść za tobą"..
Czytałam na jednym oddechu...smutno jakoś, ale to/i
muchy dni stygną
w bursztynowych miodach./ jest SUPER! A co tam, cały
wiersz jest jak obraz malowany przez najlepszego
malarza - ta paleta barw...środki poetyckiego
przekazu...
Świetny wiersz... Podoba mi się i forma i treść. Nawet
te smutne kolory mają jakąś magię w sobie... Może
lubię wierzyć, ze jeszcze ożyją.
Ale ostatnia zwrotka, zamiast dopełnić, jest najmniej
dopasowana do reszty, gdzieś straciła na swojej
intensywności...