Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Kołyska

opowiadanie gwarowe

KOŁYSKA.

Miałak wtej dziewietnoście roków kie przysła na świat moja nostarso córecka. Syćka my jej byli radzi. Uwidziałak wtej ze dziecko to nie zobowka i trza syćko inne ostawić na boku. Do tela byłak sama i nie wiedziałak nic o dzieciak... Bołak się straśnie cy tyz podołom syćkim obowiązkom i wymoganiom dziecka. Pytałak się co kwile akusierki jako to, a cemu tak... Syćko inne było nieważne, ino dziecko widziałak w nim cały świat... Przysła do nos krzesnomatka i przyniesła mi w darze kołyske... Była cało z drzewa wyrzeźbiono w góralskie leluje, kocie łapki i parzenice... Malućko, zgrabno na biegunak tako w som roz... Rade jom widziało dziecko, obzierało syćko co było na kołysce i przebierało nozkami z radości. Śpiewałak jej kołysanki i lulała. Mozno jom było mieć na podłodze na stole na polu i w dóma... wsędyj. Luloj ze sie luloj kolysecko z lipki, a jo se tam pódem kany grajom skrzypki... Luloj ze się luloj kołysecko sama, a jo se tam pódem kany bedem fciała... Ale scęście nase nie było na długo. Ftoregosi dnia krzesnomatce sie
odwidziało i przysła po kołyske... coz było robić... Dziecko przestało jeść i spać ni mozno było temu zaradzić. Płakało i płakało... Scęście odfruneno jak mydlano bańka i kansi ostało na niebie, nie fciało się mu spaść na ziem... Trza było cosi innego wymyśleć coby dziecku pomóc i sobie. Wypatrzałak na rynku kónika na biegunak, przyniesłak du domu i odjena bieguny.
Przybiyłak je do nóg dziecinnego łózecka. Troche się ozkracowało ale mozno było nim huziać... Coz kie dziecko nie fciało dalej spać, nie widziała się jej ta kołyska. Wtoregosi dnia zacynak huziać trosecke mocniej, bieguny nie były za długie totyz się syćko kieryndało we syćkie strony świata... Nareście kołyska podskocyła na jakiejsi zobowce i ozłozyła sie, nopiyrwyj odpadło dno, potem materacyk, dziecko , boki i na wiyrk cało reśta...
Zrobiyło się cicho, dziecko nie płakało a jo myślała ze, ze strachu wyskocem ze skóry... Wyciągłak dziecko wartko i pytałak Pana Boga coby się mu nic nie stało. Wzienak go ku sobie na pościel i tak już ostało, pokiela się nie
narodzieło następne dziecko... Po rokak dorosło juz córka przyjechała z rehabilitacji po strasnym autowym wypodku du domu. Robieli na tej rehabilitacji hojco coby mieć sprawne do zycio nogi, ręce a nawet myśli...
i przywiezła malućkom drewnianom i bardzo zgrabnom, piyknom kołyske na biegunak. Zrobiyła se jom sama. A uceni w piśmie opowiadajom światu ze takie małe dziecko nic nie wie i nie rozumie... i jakoz im wierzyć...


autor

skorusa

Dodano: 2014-06-16 13:01:14
Ten wiersz przeczytano 613 razy
Oddanych głosów: 20
Rodzaj Bez rymów Klimat Ciepły Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (15)

karaszpiekla karaszpiekla

A ta matka chrzestna, która dała kołyskę a potem ją
zabrała powinna wiedzieć, że, "kto daje i zabiera ten
się w piekle poniewiera".

mixitup mixitup

Mądrze podajesz, swoje przeżycia, a gwara niezmiennie
mnie zachwycasz:)

Roxi01 Roxi01

czytałam z zaciekawieniem Twoją barwną opowieść
pozdrawiam ciepło :)

Roma Roma

Lubię Twoje wiersze Skoruso:-) Pozdrawiam
serdecznie:-)

kazap kazap

Skoruso bardzo lubie ciebie czytac wiersze i porze
gwara pisane uczysz darząc mądrym słowem zaszczepiasz
wiarę i dajesz blask nadziei, silę słów i pięknie
miłości do gór
pozdrawiam

Stella-Jagoda Stella-Jagoda

Ciekawie, z przyjemnoscia przeczytalam:)

Czatinka Czatinka

Cuda się zdarzają nawet w życiu takiej drobinki.

MEG MEG

Niesamowita historia Skoruso..
Małe dziecko to zagadka, wydaje się że kontrolujemy
jego świat, a ono i tak ma swój zupełnie inny niż
myślimy..
Pozdrawiam serdecznie :)

elka elka

Piękne opowiadanie wspomnieniowe :}

BaMal BaMal

jak zwykle pięknie Skoruso jestem Twoją fanką,z
utęsknieniem czekam na kolejny wiersz czy opowiadanie
a to kawałek historii piękną gwarą napisane
pozdrawiam serdecznie:)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

czyli nie przesadza się nawet malutkich drzew? :) znam
jedno dziecię, które najlepiej spało w aucie, aż się
boję, bo dziś jest świeżo upieczonym kierowcą ;))

Koncha Koncha

Dzieciątko wiedziało, gdzie jest mu dobrze.
Najfajniej jednak przy boku Mamy.
Najlepiej "smakuje"to, co sami zrobimy:)
Tego nikt nie odbierze:)
Pięknie się czytało, samo:)
Pozdrawiam serdecznie:):):)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

miłe wspomnienia lecz faktycznie dziwna ta chrzestna
najpierw ofiarowała by potem zabrać
miłego dnia:)

krzemanka krzemanka

Jak zawsze ciekawie. dziwna ta chrzestna, której "sie
odwidziało":) Miłego dnia.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »