Kompania Wiecznych Smaków
Lato, czy zima, Upał,czy zawieja Ludzie idą do roboty, Dobrze,że to nie ja! Lato,czy zima Upał,czy zawieja Ludzie idą po wypłatę, Szkoda,że to nie ja...
Blady świt,mgłami zakryty
Ledwie oko swe otwiera
A Kompania Wiecznych Smaków
Ku sklepowi się przedziera
Z oczu mętnych sypią skry
Z ich postaci bije krzepa
I z odwagą idą w przód
By powalić mózgotrzepa
Jeden,drugi,trzeci łyk
Już po kościach się rozlało
Bo nie ważne,co się pije,
Ważne,by sponiewierało
Każdy z nich już teraz duży,
Chociaż tacy byli mali
Może przyznać za tę szarżę
Im Virtuti Wyrywali?
Wszystkim spod mojego sklepu oraz spod wszystkich sklepów na świecie!(a co,nie będziemy się kurna ograniczać)
Komentarze (8)
Ty też się w swoim wierszu nie ograniczyłaś, a co,
prześwietny. Temat ujęłaś perfekcyjnie. :) Wielki
oklask!
że tak przepraszam bardzo, co to ?
hmm...w wesoły sposób poruszyłaś trudny problem
...dobra puenta
Wiersz i poruszony w nim temat raczej smutny a
rozbawił,figlarne masz pióro.
zabawnie i niestety bardzo prawdziwie...
Wiersz traktuje o wolnych-niewolnych spod sklepów
alkoholików,albo jak kto woli smakoszy .Wiersz
wyszydza ich nałogi.Ośmiozgłoskowiec,rym, b- d.
Dobry temat poruszyłaś na wesoło ale problem
tragiczny:(
Musze przyznac ,ze sie posmialam ,chociaz temat raczej
zalosny ,ale widac udalo Ci sie to "ludzkie
nieszczescie" w zart obrocic i to z duzym powodzeniem.