koncert
gorącą nocą w rytm utworów Moora
loków dotykam jak anielskie pióra
już się twoje ja rytmowi poddało
drżą lekko uda prężysz z gracją ciało
jesteś muzyką co brzmi niczym czary
dłonią szukam gdzie bioder kształt
gitary
spełnieniem będzie w swoim pięknym
brzmieniu
pozwalam płynąć słodkiemu marzeniu
w twoim oddechu westchnienia słyszę
mruczysz cichutko gdy gamy ćwiczę
unosisz biodra czekając chwili
by instrumenty się zestroiły
i zabrzmiał koncert na flet i gitarę
nutą niebiańską w jedności trwanie
ponieś muzyko w niebiosa głos westchnień
niechaj wypełnią sobą całą przestrzeń
a wokół tylko rozpalonych gwiazd skry
wirują z nami podczas szalonej gry
gramy wspólnie - czas spełnienia jest
piękny
skończył się utwór westchnieniem
zamknięty
Argo.
Komentarze (8)
U la la ... muzykalna istota z Ciebie ;-)
Wiersz napisany sprawnie, ale nie dla mnie. O miłości
można na wiele sposobów. Tu ocierasz się o poetykę
rapu, której nie lubię. Przepraszam.
Ano takie to życie Wiktorze, że na fanfary to jedynie
"pierwiosnek" liczyć może, gdy uda mu się skutecznie
zapuścić korzonek. Jednak z czasem coraz to gorzej
albowiem rutyna większość w sumie zmoże i trudno już
liczyć na uniesienia w fotel wciskające, gdy już okiem
krytyka zaczynasz oceniać spektakl na zasadzie "nihil
novi". Faktycznie wtedy pozostaje jedynie wzuć trampki
na nogi i w kierunku przystanku z papierochem w ustach
spokojnie i bez emocji wolnym krokiem udać się, ot co.
;-) Pozdrawiam.
Przepiękny erotyk..
misternie w muzykę
utkany
instrumentami
wygrany...pozdrawiam:)
Wiersz jest bardzo dobry, ale czuję go tak - jakby to
byl jedynie koncert. Zgodnie z tytulem - ważne- ale
jadno z wielu wydarzeń artystycnych. - Przyciągnęło
nazwisko Autora. Jest gitara i flet, dostrzegam moze
tlo anielskiego chóru - wpiętego we wlosy - obecnej i
występujacej.
Nie wiem czego oczekiwalem, wiem,czego nie ma - i byc
nie powino: trąby nie wcisneły mnie w fotel... - nie
wiem... - moze oczekiwalem ,ze wbiegne na scene ,aby
calować smyczujacą - zapatrzoną we mnie jak w
publicznosc- wiolnczelistke. - Mea culpa! - wydarzenie
w sam raz, zeby po kurtynie - odetchnąc wieczornym
majem, zaciągnąćsię papierosem - i pod wrażeniem sam
raz - swidomie i przytomnie - wsiąść do
nadjezdzającego - ostatniego tramwaju. Końcowym
slowami "etap zamknięty" - wejsc w swoje 65 lat - w
nieznane.
Taka gra wymaga wirtuozerii, msz :)
Bardzo ładny, subtelny erotyk, pozdrawiam serdecznie
:)
Piękny, subtelny erotyk wypełniony grą miłości. Miłej
niedzieli:)
Pięknie. Lubię teksty o i dookoła muzyki. Pozdrawiam