Koncert dla Jesiennego
Między mimozami, jesień rozpięła
pięciolinię wieczorną.
Niebo pociemniało w oczekiwaniu na koncert,
księżyc przysiadł na wierzchołku dębu,
gwiazdy przycupnęły tuż obok.
Wiatr, wszechstronny muzyk stroi kontrabas,
świerszcz, skrzypki smykiem próbuje,
zmierzch, frazą uderza w klawisze
fortepianu.
Miłość, w skupieniu spogląda na muzyków.
Dzisiaj grają jej nuty, dzisiaj ona batutą
da znak.
Z głębokich kieszeni pamięci,
z zakamarków przeżyć wyjmuje nuty.
Bierze je delikatnie w dłonie, rozsypuje na
pięciolinii.
Przysiadły jesienne dźwięki na liniach,
zakołysały w rytmie serc.
Miłość podnosi batutę.
Po klawiaturze fortepianu biegnie wyznanie.
Ze strun kontrabasu, obudzone dłonią
wiatru, przeciąga się pożądanie.
Pocałunki, przytulone do skrzypiec szukają
miejsca dla siebie.
Miłość gra koncert dla Jesiennego.
Melodie zapisane poranną rosą,
dopracowane przez codzienność,
wieczornym zasłuchaniem wygładzone,
przysiadają na poręczy łóżka.
W sen dobry go zaprowadzą,
w nocy wyciszenie,
w rozmarzenie.
Wieczorny koncert dla Jesiennego.
Komentarze (6)
Jesienny koncert na dobranoc. Wrócę jeszcze raz
wieczorem. Pozdrawiam
zdzich- widać podobne klimaty nam w duszy grają:)
wszystkim komentującym za słowa i odwiedziny dziękuję
pięknie:)
Ładnie. Pozdrawiam:)
znowu wiersz podobny do mojego jesiennego koncertu
Piękny koncert na wielu instrumentach...Jesienny to
szczęściarz :)))
Jesienny.. czym zasłużył sobie;)
Ładny wiersz..