koncert na dwa oddechy
strofa alcejska
Gdy pierwsze ptaki rozśpiewają ranek,
i promień słońca muśnie twoje piersi,
zbudzą się zmysły zakochane,
by świtu dotyk sen ucieleśnił.
Pierwsze przepłyną dłonie po twym ciele,
aby z mgieł rannych zajaśniało niebem,
jakby po łące rączy jeleń
chciał cię dogonić miłości pewien.
A kiedy usta jak porywcze łanie
zaginą w sobie po ostatnie drżenie,
z ufnością płyńmy w zakochanie
jak słowik śpiewem w słońca promienie.
Komentarze (12)
słodki:) ale podoba mi sie, bo pięknie dopracowany:)
Jak dawno tutaj nie byłam. Twoje wiersze wciąż mnie
zachwycają :-) pozdrawiam
Strofami pobudziłeś zmysły, aż brakło oddechu.
Dobrego wieczoru :)
Nic dodać nic ująć z tego co powiedzieli poprzedni
komentujący.:))
Za ten wiersz mogę tylko pochwalić,
bardzo, bardzo fajny. Pozdrawiam. Miłego wieczoru :)
Ślicznie
Piękny,finezyjny wiersz.Pozdrawiam.
Cudne!
Ja nigdy nie nauczę się tak pisać.
pozdrawiam radośnie.
Przepięknie z miłością jak na 2 oddechy u w końcu to
ewidentnie jest to wzajemnienie są dwie osoby.
przepięknym, subtelnym słowem ucieleśniłeś miłość :)
ładnie skrzyżowane oddechy....przy okazji dowiedziałem
się co to są strofy alcejskie...
Śliczności :)