wiersz na pojutrze
Mona nosi torebkę i szpilki,
i jak lwica broni uśmiechu,
kiedy o tym przeczyta za chwilkę
ciepłym słowem pozbawi oddechu.
W tej torebce ma niezły bałagan:
kilka wierszy, piosenek i listów...
Czasem sójka na dłoni przysiada
i pomaga układać to wszystko:
dwie piosenki kochane na pamięć
diabeł nakrył szminki ogonem,
no a wiersze z bladyymi plamami
obok listów, jak zawsze na koniec.
Mają do mnie obie przyjechać:
Mona w szpilkach z sójką na ręce...
Tylko czemu tak się smutno uśmiecha,
jakby pękło moje w niej serce?
Komentarze (8)
Pięknie i z melancholią.
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny wiersz, nie tylko na pojutrze...
Pozdrawiam :)
Bardzo ciekawy i interesujący wiersz.
Nowoczesna ta Mona, bałagan w torebce...
Czarnowidzenie namalowało ten obraz ciemny...
W różowych okularach, również pojutrze, słońce będzie
świecić :))
ładnie:)
Mona z sójką, torebką i w szpilkach. Fajna :))
piękny wiersz,
pozdrawiam