Koniec
Doszły mnie słuchy,
Że moje wiersze.
Czyta już grono,
Coraz to szersze.
Nie gdzieś w zaułkach,
Czy kazamatach.
Bo to by była,
Poezji strata.
Nie po piwnicach,
Strychach, lub schronach.
Kto w takim stresie,
Wiersz mój wykona.
Nie na prywatce,
Lub integracji.
Zawsze ktoś zechce,
Dochodzić racji.
Ale zwyczajnie,
Stojąc tak z boku.
Wierszyk przeczyta,
Na Facebooku.
Portal dostępny,
Dla wszystkich ludzi.
Nie trzeba głowy,
Nawet swej trudzić.
Jeden przeczyta,
Drugi opowie.
Zdanie po zdaniu,
Słowo po słowie.
A ja się męczę,
Męczy się głowa.
By tajemnicę,
W sobie zachować.
A ja się trudzę,
Wymyślam puenty.
By cel osiągnął,
Swój koniec święty.
Postanowiłem,
Od dzisiaj cisza.
Nikt o mnie nie wie,
O mnie nie słyszał.
Na Facebooku,
Milknę z wyborem.
Bo wiersz nie musi,
Być złości wzorem.
Komentarze (4)
Ależ nie, nie rób tego, ja zawsze czytam Twoje
wiersze- nie zawódź wiernych czytelników, a masz ich
sporo, bo świetnie piszesz. Świetny wiersz☺
Nie rób tego swoim Czytelnikom
Autorze:)
Pozdrawiam:)
Takie umilknięcie to byłaby ogromna strata...
Pozdrawiam
Zdumiewa mnie twoja pokora pasujca do fotografii.