Konkurencja
Czarne słońce ,wśród chmur puchu
leży
Katuje swym sercem kruczy lot
niewinny
Co popielate ma skrzydła , jakby z
paleniska powstał
I nikt nań nie patrzy , nawet wiatr
odwrócił swe oczy
W dole wierzbę ujrzał , co ją grom
powalił
Usiadł na niej , jako strażnik grobu,
kruk z popiołu
Na wierzbie co do nieba gałęzie
wyciągała
Zbawienia pragnąc , miłosierdzia i
wieczności
A może słońce to widząc ,konkurencje
wyczuło?
I zaraz chmurom wojska zbierać
nakazało
I w batalii skrzącej , bitwie
huczącej
Tytana powaliło , bo samo niebem
rządzić chciało?
I gdzie ten sędzia co chwałą owiany
,siwizną owiązany
Zasiada na tronie z aniołów usłanym i
kwieciem przyozdobionym
Co jaśnieje i błyszczy ,wśród nocy łąk
rozległych?
Czyż nie jest on ciepłem dla naszych
serc ?
Czyż nie jest jasnością w trudach dnia
powszedniego ?
Czyż nie jest promieniem ,nadzieją i
chlebem naszym ?
Twór jego przeklęty niech będzie na
wieki ,
Co mu ślepo wierzy , słowu klechy
Co zbawienie kupuje, siódmego dnia
uciechy.
A ludzi co widzieć chcą , żyć i
kochać
Powala się jak wierzby , kruki w
popiele tarza
By nikt Mu nie zabrał, tego, co Jego
jest na wieki…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.