Konsumpcja namiętności
Nastrój był zaspany,
świtało.
Podnoszące się słońce pokazywało
coraz więcej ciebie i mnie.
Przywitałeś się wyznaniem,
moje oczy odpowiedziały najszczerszym
uśmiechem.
Wtuliłam głowę w twoją pierś
i moje usta stały się lepkie.
Oddech przerwałam pocałunkiem,
czując twoje palce pomiędzy włosami.
Odchyliłam szyję
i spojrzeliśmy na siebie w ten sam
sposób.
Uwielbiam tę wibrację w twoim głosie,
kiedy
mówisz, co teraz możemy razem
i kiedy niezwłocznie zaczynamy to robić…
Twój spragniony język złączył się z
moim,
kosztowaliśmy się nawzajem.
Danie główne nie mogło dłużej czekać
byłam gorąca,
a ty przeszedłeś do mojej atrakcyjności…
Na dzień dobry, konsumpcja namiętności.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (2)
jak przyśni mi się to lizanie, to żegnaj
spanie...dobitnie działa na wyobraźnię+;):) pozdrawiam
serdecznie
Jak Ty strasznie mnie kusisz