Koszyczek ostu
krzyknąłeś na skraju ciemnego lasu bojąc
się
ciemności wybrałeś towarzystwo drzew
gdybyś się tylko wtedy obejrzał
odwrócony daszek czapki wskazałby mnie
powaliłam setki drzew by cię nie
ukrzyżowano
ścięłam największe byś nie zawisł za
grzechy
lecz ty uparcie wpatrywałeś się w ziejące
nienawiścią ślepia zamiast nocą wplatać
świetliki w moją bransoletkę na dłoni
dziś kiedy przynosisz niebieski koszyczek
ostu wydajesz się taki silny a jednak
cienie bitew kupczą twoim snem pod moim
dachem
przytulona jak egida podkradam co noc
obole Charona byś nigdy już nie odszedł
autor
Grusana
Dodano: 2021-01-24 19:42:57
Ten wiersz przeczytano 1020 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
Dobry wiersz.
Pozdrawiam
z wielka przyjemnością czyta się takie wiersze .
Pozdrawiam
Jak zwykle piękna poezja z ciekawymi metaforami,
okraszona dawką miłości.
Serdeczności wieczorne ślę Poetce:)