Krąg zdarzeń
Widziałem wtedy w oknie bladą jasność
miesiąca,
przez nagie szkielety drzew spoza chmur
dochodzącą.
Już po zmroku, znienacka, spadła na mnie ta
dusza.
Wprost na głowę, ramiona, więc przestałem
się ruszać,
skryty jej baldachimem. Przycupnąłem
spokojnie,
czując, widząc, słuchając, podczas kiedy
dostojnie,
z jakimś wdziękiem i gracją, spłynęła na
podłogę.
"Byłem hejterem" - drgnęła, wypełniając dom
chłodem.
"Hejtowałem, kłamałem i puszczałem
fejk-niusy.
Robiłem wredne żarty, oszustwa i
psikusy"
Przykro mi się zrobiło, zacząłem chrząkać,
kasłać.
A ona znów zaczęła (w ciemności - lampka
zgasła):
"Patrz, będę potępiona, już na wieczność
skazana,
chyba, że ..." - tu przerwała, blada,
rozdygotana.
Głucha cisza zapadła, więc przerwałem
milczenie:
„Chyba, że co, nieszczęsna?” – spytałem,
tłumiąc drżenie.
„Mam jeszcze jedną szansę, aby spełnić
pokutę!
Dostałem ją, ostatnią …” – znów przerwa (w
głosie smutek).
"Mam rozerwać krąg zdarzeń, by nie rządził
już w necie
szatan i jego świta! Trzeba, by w
cyberświecie,
na blogach, forach, fejsach panowała
kultura,
przyjaźń, miłość, uprzejmość. By nienawiści
góra
została zakopana, wytępiona, zburzona!”
Zapłakała duszyczka, przerażona,
wzruszona.
Ja także się wzruszyłem, bo zdałem sobie
sprawę,
jak niebotycznie trudne zlecenie czeka
zjawę.
„Cóż więc chciałabyś zrobić znów na ten
świat spuszczona?
Chcesz o coś ludzi prosić, do kultury
przekonać?
Przecież to niemożliwe!” – wykrzyczałem od
serca.
„Wiem, że to beznadziejne, bo ludzkość jest
krwiożercza”
- rzekła dusza spokojnie. „Tym trudniejsze
zadanie,
żem zawsze był radykał. Mam teraz zmienić
zdanie!?”
Nawet bojąc się kary nie porzucił
przekonań:
„Nie, nigdy! Mogę cierpieć, w ogniu
piekielnym konać,
lecz nie zaprę się siebie, nie zdradzę
swych poglądów."
Wciąż wierzył w swoje racje, wręcz kpiąc z
boskiego sądu:
"Znam dobrze się na ludziach, lepiej niż
tamci w niebie!
Człowiek woli hejtować, diabła gościć u
siebie,
niż się poddać i nagiąć do kazań i
przykazań."
Nie zdziwiłem się, znając wyniki jakichś
badań.
"Okej, dobra" - spytałem - "co będzie z
tobą dalej?
Chcesz iść szukać hejterów, których niemało
wcale?"
"Znajdę sobie podobnych" - odparł po
krótkiej chwili
"co będą chcieli słuchać, by chamstwo
poskromili.
Może zdołam przekonać, gdy powiem o swym
losie.
Wolę odkupić winy niż gnić w piekła
kosmosie."
I dusza odpłynęła w stronę światła
Księżyca.
Usłyszałem mocny grzmot, zaczęła się
śnieżyca.
Długo nie mogłem zasnąć, pełen pytań i
wrażeń.
Czy miała dusza szanse, aby przerwać krąg
zdarzeń
i nie skończyć gdzieś w piekle, ostrzec
innych hejterów?
Czy szatan da się odciąć od nienawiści
steru?
Komentarze (20)
No to faktycznie wiele zdarzeń się wydarzyło.
Karmarg
Dziękuję za wizytę czytanie i
komentarz. Pozdrawiam.
bardzo dobre przesłanie w tym świetnym wierszu - czy
jedna duszyczka poradzi sobie z tym złem ?
pozdrawiam serdecznie:-)
Dorotek
Dziadek Norbert
Bardzo dziękuję, że odwiedziliście i nad losem biednej
duszki się pochyliliście. Na dodatek rymowane
komentarze zostawiliście. Pozdrawiam serdecznie.
Przeczytałem, mogę tylko pochwalić
i dużego plusa Ci przywalić...
Pozdrawiam. Miłego popołudnia i wieczoru :)
co za niesamowita przygoda... tej duszy oczywiście
szkoda bardzo, a jak zmiany zacząć?... to jasne jak
słońce na niebie, każdy musi spojrzeć w głąb siebie,
zrobić rachunek sumienia i zmienić na lepsze, co się
da, jak najszybciej... ratujmy duszyczkę :-)
Anna
Waldi
Sławomir
Grusz-ela
Babcia Tereska
Magda
Angel Boy
Cieszę się, że mój wiersz Państwa zainteresował, a
nawet się podoba. Dziękuję za wizyty, czytanie i
komentarze. Pozdrawiam.
Długie, zatrzymujące, konkretne :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Świetnie podany ważny temat.Pozdrawiam.
Przykry los czeka hejtera..
a Eli też plusik za podsumowanie
W czyśćcu się miota dusza hejtera
(już strugać przestał tu bohatera).
Aby odkupić ataki wredne,
moderatorem musi być przednim -
łagodzić spory, ład zaprowadzać...
w sieci, uwierzcie, trzeba uważać.
W czyśćcu hejtera hejtują tak,
jako zasłużył. I teraz ma! :)
Rewelacyjna treść, przesłanie i wykonanie. :)
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam serdecznie Januszu Krzysztofie.
ja tam wolę być elastyczny i dystans mieć do
wszystkiego ...to jest bezpieczne dla życia mojego...
hejtowanie to nie zegarek- nie da naprawić. zbyt dużo
krzywdy, obelg, kłamstwa by można było to sprostować.
Ankhnike
Niezgodna
Wandaw
Bronisława
Ewaes
Miło mi, że mój wiersz zainteresował. Dziękuję za
wizyty, czytanie i komentarze. Pozdrawiam.