Kraina snu
Zapomniany oddech Twych
Zmysłów zapowiada siłę
Miażdżącą uściskiem poranka,
Łapie mnie za gardło i wpycha
W wir codziennych spraw…
A tu, za drżącym wodospadem
Powiek, w bezszelestnym objęciu
Obłoków trzymasz mnie za rękę,
Mówisz coś o ptakach, o zielonym liściu
Spadającym z drzewa, o kwiatach
Gożdzików rozkwitłych wczoraj
W półcieniu rozdartej tęczy…
I patrzysz, wciąż patrzysz w me oczy
Ogrzewając dusze i serce bym mógł śnić
Dalej o tym co już było, co kocham i
nienawidzę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.