Kredą credo
Chciałbym wygłosić credo moje,
że jak tu jestem, albo stoję,
w obieg chce wysłać mnóstwo dawek
rymów, co idą ku zabawie.
A inną jeszcze prawdę wiary,
gdy się miłości jawią czary,
być tym, co w wieńcu chwały, glorii,
będzie się pławić w alegorii
uniesień męskich, gdy kochanie
umysł posiądzie, a czekanie
prowadzi prosto do psychozy.
Takich chcę wierszy, rymów dozy,
by tę - co myśli mi zabiera
i mną dowodzi, jak generał -
mieć blisko siebie, w każdej porze.
Dlatego powiem: "Dobry Boże,
choć jestem, raczej, niewierzący,
pozwól na galop, gdy koń rączy
i taką przestrzeń daj bez mała,
by Moja Miłość mnie kochała...
brązowooka."
Komentarze (9)
Jestem pewna, że pomysłów na wiersze nie zabraknie :)
Pozdrawiam :)
Niezłe credo :))
pozdrawiam z podobaniem :))
Ostatnio to wolę raczej na wesoło niż na poważnie.
Pozdro.
No i świetnie żeś to wjaśnił, bo jeszcze mogłabym
pomyśleć, że ten list z wczoraja był do mnie :-))))
Pozdrawiam, mój ulubiony, Poeto :-)
Doskonały wiersz!
Z największą przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam :-)
:)) Bardzo fajne, wesołe credo. Miłego dnia:)
I niech tak się stanie :)
Pięknie napisane!
Miłego dnia :)
Z podziękowaniem. Ukłony
super wyszło!