U kresu
Zapada ciemność na sali,
jak ty zapadasz się w sobie.
Ile jeszcze dni przed nami?
Tego nam nikt dziś nie powie.
Gaśniesz powoli, jak słońce
kiedy zachodzi za chmurę,
jak płomyk świecy migoczesz.
Chciałbyś oszukać naturę.
Zostanie tylko modlitwa.
Przystanek w codziennym pędzie.
I w sercu ogromna dziura,
kiedy cię tu już nie będzie.
autor
Madame Motylek
Dodano: 2017-07-27 18:05:24
Ten wiersz przeczytano 1296 razy
Oddanych głosów: 28
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (37)
ale człowiek ma taką naturę i do końca swych dni
będzie ją hołubił próbując zapełnić powstałą dziurę
Smutny, dobrze napisany wiersz.
Pozdrawiam
Co piękne ma swój kres...
Pozdrawiam milutko:)
Więc zamilknę Elu i będę się modlił,
bo wiem jak to życie, nas żądli.
nie wiem co napisać ...
Jest nadzieja, że to będzie długi i piękny zachód
słońca. Taki, o którym nigdy nie chce się zapomnieć.
Miło, że piszesz, Motylku, zwłaszcza o miłości.
Pozdrawiam.
Ciężko wtedy bez tego kogoś.