Krew zmarłych
Świat mnie mianował swoim podwładnym,
Mam być bestią, by niszczyć złudzenia,
Rozkopać dół zalet, wrzucić tam wady,
Dziś pies zdrady, wczoraj łez szczeniak.
Ten czas, kiedy wszystko spada na głowę,
Momenty, gdy życie to zwykłe
przekleństwo,
Kapłan śmierci. Zacznijmy już spowiedź,
Brak łez to grzech. Pokuta? Płacz
wieczność.
Na potok słów szczęścia mam piękny knebel,
Podnieca mnie zapach zniszczonych planów,
Ktoś szedł do raju, topiłem go w rzece,
Niszczę pospólstwo, mój ród - ród panów.
Tylko królowie piją krew zmarłych,
W świecie, gdzie miłość to tylko slogan,
Sztandar nadziei tak dawno się spalił,
Że nikt nie próbuje już wzywać Boga.
Kielichy wzniesione, talerze aż błyszczą,
Od potraw zrobionych z ludzkiego fałszu,
Nad Ziemią unosi się końca widmo,
Miał goić rany. Nie masz już czasu.
Komentarze (1)
Tylko królowie piją krew zmarłych... fragment niczym z
historii o Władu Palowniku... Pozdrawiam:)